Zima, zima i po zimie
Zima zimą ale opier***a nie ma. Poniżej Atos w scenerii zimowej. Niby nic się nie dzieje a w środku dziwne poruszenie.
Na stryszku już zawisła "szafa multimedialna" własnej roboty. Zamieszkają tam wszelakiej maści, routery, switche, upsy, multiswitche, fifirifi i inne ustroistwa sieciowo-multimedialne. Mój mały kącik :)
Może nie powala pięknością ale ma być funkcionalnie.
A w tak zwanym międzyczasie w ruch poszły młotek, przecinak i inne gadżety. Zaczęła się demolka - prądy. Ciężko było ale jakoś człowiek wieczorami dochodził co gdzie i jak. Oczywiście po wcześniejszych konsulatacjach z mądrzejszymi od siebie. Jako, że żaden ze mnie elektryk, to tempo nie było powalające. Ale każda zaliczona tj. zakończona dziurka cieszyła. Zostało jeszcze co nieco do przekucia w garażu i kotłowni.
Ciężka przeprawa była również z kącikiem kinowo-telewizyjnym. Co gdzie i po co zamontować aby później nie żałować. No i oczywiście dogdzić żonie i jej "żadnych wisząco-walających się kabli po podłodze" :) Jeszcze finału nie ma, ale może wkrótce.
A elektryka jak wiadomo - prąd nie tyka. Więc z gościnnymi występami zawitał zaprzyjaźniony majster Stanisław. Powalczyliśmy w sobotę trochę ale to wszystko mało. Na gotowo zrobione zostało niespełna 1/2 poddasza.
Przed kolejną wizytą muszę jeszcze nabyć rozdzielnię, przewód do podciągnięcia od skrzynki, która dumnie stoi już w linii ogrodzenia. No i jeszcze nająć murzyna do przekopania 14 metrów okopów od tej skrzynki. No albo trzeba będzie zakasać rękawy i się okopywać samemu ;)
No i jeszcze okna do zamówienia czekają. Ofert bezlik. Trzeba się decydować.