Wiosenne przeziębienie spowodowało, iż zaprzestałem prac wszelakich. Człowiek chciał odpocząć a tu nagła wizyta hydraulików. Przyszyli tydzień wcześniej niż obiecywali. Nie zdążyłem wszystkiego dofugować ani pomalować jak zakładałem. Toteż na prędce dzień wczcześniej pofugowałem pod piecem i zbiornikiem wody.
Zamontowane zostały oba kibelki. A potem zabraliśmy się za akcję kotłownia. Kotłownia wygląda jak jakieś centrum dowodzenia. Będę musiał zrobić grubą instrukcję obsługi tego wszystkiego, jak to już odpalimy na gotowo.
Najpierw trzeba było troszkę podkuć wlot do komina, gdyż okazał się odrobine za nisko umieszczony w stosunku do zakupionego pieca.
Potem odbyła się zabawa w Pudziana, która obejmowała ściągnięcie z palety i ustawienie kotła. Następnie do akcji wkroczyli super mario bros.
A tu zdjęcia kotłowni po skończonych występach. Trzeba teraz kobiecej ręki, żeby piec się błyszczał :)
Nie obeszło się też bez niemiłej niespodzianki. Pogaworzyłem chwilkę z wykonawcą odnośnie anody w zbiorniku na wodę po czym chcieliśmy sprawdzić jak wygląda ona w moim zbiorniku. Odkręciliśmy korek a tam puuuusto. Zgłosiłem telefonicznie reklamacje do sklepu. Sklep nawet się nie zdziwił. Stwierdzili, że nie takie numery już mieli. Mam nadzieje, że odzyskają anodę u producenta.
W między czasie umówiłem sie z potencjalnym wykonawcą odnośnie przyłączenia pod kanalizację oraz wodę. Dodatkowo zacząłem układać płytki w spiżarce pod schodami. Sobota pełna wrażeń.