Wylewki
Materiał już dotarł. Czekałem tylko na ekipę, którą musiałem przekładać w związku z obowiązkami w pracy.
Podłogówki już były. Ogrzewanie podłogowe poszło do kuchni, wc, wiatrołapu, łazienki i pralni.
Przyjechała też wełna.
No i nadszeł poniedziałek A.D. 23-09-2013. Dzień ten na długo pozostanie w mojej pamięci. Ponoć nie zaczyna się prac w poniedziałek, ale że człowiek przesądny nie jest, to zaczęliśmy misję wylewki. Ekipa ta sama jak do chudziaka.
Zaczęło się niewinnie. Szybka akcja z ułożeniem styropianu. Na górze poszła płyta 5cm. Na dole 2x5cm.
Między krokwiami jak widać pierwsze próby ułożenia wełny. Przynajmniej ekipie nie wiało po plecach.
Praca wre. Jeden rozkłada piankę dyletacyjną, drugi rozgarnia materiał a trzeci zaciera, a czwarty sypie piach do maszyny piekielnej
W między czasie wyjazd po kratkę ściekową do garażu. Awaria auta, holowanie na warsztat. Na szczęście jest żona i jej jeździdełko, które wypożyczyłem na czas robót. Ok. Jedziemy dalej. Kratka kupiona, ale brak jakiejś końcówki. Ponowny wyjazd do marketu. Tym razem końcówka ok. Jest problem bo brakuje wody. Teść (dostawca wody), nieobecny. Co robić?. Szyba telefoniczna porada u szfagra: "jak sie k***wa jeździ tą "sześćdziesiątką"?. Dobra już jedziemy z wodą. Misja dokonana. Góra już skończona.
Pokój z balkonem
Widok z korytarza.
W między czasie telefon z warsztatu, diagnoza: atuto postoi dłużej, szukaj sobie części. Do kratki znowu potrzebne jakieś dziwne kolanko. Znowu wyjazd: do sklepu, do warsztatu. Jazda odebrać żonę z pracy. Duuuuup. Dzwon w inne auto. Wina moja. Śliska nawierzchnia, brak abs. Jade za gościem w którego walnąłem, skręcam ostro i ryzykownie w lewo za gościem pukniętym. Zatrzymuje na najbliższym zjezdzie, gościa nie ma, ucieka? Myśle dziwny typ. Długo to nie trwa, bo słyszę: "dzień dobry, ma pan dokumenty"?. Tłumaczenia na nic się zdały. Niebezpieczny manewr kosztuje 700zł. Ale że ciężkie czasy dostaje 100zl i 1pkt. Choć długo Policjanci nie mogą uwierzyć, że to co mówie, to prawda. Dla nich po prostu z pasa do jazdy wprost, przeciąłem linię ciągłą i ustawiłem się do skrętu w lewo. Ale po oględzinach auta okazało się, że chyba nie kłamię. Miałem stułuczony kierunkowskaz. Chociaż to dziwne bo dzwon był nie mały. A auto żony delikatne. Zabrałem żonę, odwiozłem do domu, a sam skoczyłem na działkę. Tam coś nie bardzo podobało mi się z wysokością wylewki na dole. Więc w związku z możliwymi problemami z drzwiami wybrałem się po żone. A w domu pocztówka z wakacji. ITD wysłało pozdrowienia z nad morza (200zł i chyba 6pkt). Luzzz. Dużo było jeszcze innych ciekawostek, ale już nawet pisać mi się nie chce. Napisze ku przestrodze tylko to: NIE ZACZYNAJCIE PRAC W PONIEDZIAŁEK!!!
Prace potrwały do wtorku. Do południa było po wszystkim. Na szczęście wtorek był normalny.
Na dole zawaliliśmy jedną kwestię, pod podłogówką powinniśmy dać mniej styropianu. A tak wyszło ok 2 cm wyżej. Zobaczym jak to wyjdzie z drzwiami teraz. Teraz dwudniowa przerwa techniczna. A potem polecę z wełną między krokwie. A reszta zostanie dla innej ekipy.