początki bywają trudne
Przyszła wiosna, kwiecień 2012 - trzeba działać. Po zimowo wiosennych zakupach w postaci bloczków, pustaków i stali itp. Po uzyskaniu pozwolenia na budowę, wyczekaniu odpowiedniej pogody - ruszyliśmy. Trzeba było przygotować prąd. Zaprzyjaźniony elektryk podjął się wyzwania. Tu mu dzięki składajmy :) Prund już jest. Ale na przyszłość, dla tych co będą się budować - nie róbcie nigdy przyłącza tzw. prowizorki!!! Never ever. Wszystko na głowie inwestora: papiery, umowy, sprzęt, elektryk i wykonanie. A, i z lekka 1000zł w plecy. Najlepiej dobrze pogadać za jakimś sąsiadem, założyć pod licznik na czas budowy i z głowy! Ja niestety popełniłem tu błąd. Trudno.